Olimpiada Samorządowa
badminton
baseball
gimnastyka sportowa
gry karciane
hokej na lodzie
hokej na trawie
inne
jeździectwo
kolarstwo
koszykówka
lekkoatletyka
modelarstwo
narciarstwo alpejskie
narciarstwo klasyczne
piłka nożna
piłka ręczna
pływanie
siatkówka
skiboby
snowboard
sporty motorowe
sporty walki
strzelectwo
szachy
tenis stołowy
tenis ziemny
łucznictwo
łyżwiarstwo figurowe
20-03-2025
PÓŁ SEKUDNY ZABRAKŁO DO SIÓDMEGO MECZU
JKH GKS Jastrzębie zagra o brąz, natomiast GKS Tychy - o złoto. To ostateczne rozstrzygnięcie pierwszego półfinału fazy play-off Tauron Hokej Ligi. Zwycięzcę tej pasjonującej, pięknej i dramatycznej rywalizacji poznaliśmy w środowy wieczór po dogrywce na Jastorze. Tego doliczonego czasu gry mogło nie być, gdyby krążek po strzale Martina Kasperlíka w 59 minucie i 59 sekundzie wpadł do siatki gości o... okamgnienie szybciej. Panowie, dziękujemy za walkę do końca mimo wszelkich sprzeciwów losu!
Do szóstego meczu półfinałowego podopieczni Róberta Kalábera przystąpili z Taneli Ronkainenem, za to bez lidera asyst - Hannu Kuru, którego zabrakło z bardzo istotnych powodów rodzinnych. Nasz szkoleniowiec uzupełnił ten brak desygnowaniem do pierwszej formacji Szymona Kiełbickiego.
Premierowa partia była dość wyrównana i nie przypominała poprzednich, bardzo zaciętych spotkań, a raczej ''hokejowe szachy''. Obie ekipy zdawały sobie sprawę z odpowiedzialności za krążek. Dopiero w 14. minucie gra nabrała rumieńców, gdy Kamil Górny zasiadł na ławce kar, a tyszanie mieli możliwość gry w przewadze. Nie zdołali jednak pokonać jastrzębskich zasieków, co zemściło się na nich po kilkudziesięciu sekundach. Wówczas to karę otrzymał Filip Komorski, a nasz zespół zdołał wykorzystać tę przewagę w 18. minucie, gdy świetnie pod bramką Tomáša Fučíka zachował się Maciej Urbanowicz. Kapitan zjechał za tyską bramkę, a otrzymawszy podanie ze środka objechał słupek i przymierzył w długi róg.
Z prowadzeniem 1:0 jastrzębianie wyszli na drugą odsłonę, na którą obie drużyny wyjechały bez... w sumie aż sześciu graczy - to efekt kar po bójce przy bandzie już po syrenie kończącej pierwszą tercję. W 22. minucie liczyliśmy na podwyższenie prowadzenia przy karze dla Olli-Petteriego Viinikainena, jednak najlepszą okazję w tej przewadze mieli tyszanie, kontrując za sprawą Roniego Allena. Po około trzydziestu minutach gry inicjatywę przejęli coraz bardziej zdeterminowani goście. Jastrzębianie jednak bardzo mądrze się bronili i ostatecznie zjechali z jednobramkowym prowadzeniem do szatni, choć... krążek znalazł drogę do naszej bramki w 40. minucie - wtedy jednak po analizie wideo sędziowie nie uznali trafienia, które zostało zdobyte kijem trzymanym ponad poziomem poprzeczki.
W trzeciej odsłonie podopieczni Pekki Tirkkonena zaatakowali jeszcze mocniej. Nie mając już nic do stracenia hokeiści GKS Tychy zdominowali środek pola, jednak wciąż nie byli w stanie w żaden sposób pokonać zasieków postawionych przez jastrzębian. Gra naszej drużyny w obronie budziła nadzieję, że rezultat uda się utrzymać. Należy przy tym przyznać, że mimo przewagi rywali, Vilho Heikkinen nie musiał ''zwijać się jak w ukropie'', jak to miało miejsce chociażby w poniedziałek. Niestety, szczęście opuściło naszych hokeistów na pięćdziesiąt sekund przed syreną. Wtedy to po kolejnym natarciu strzał oddał Filip Komorski, a wybroniony przez Heikkiena krążek zdołał dobić stojący na czystej pozycji Jere-Matias Alanen... Goście oszaleli z radości i naprawdę trudno im się dziwić. Tymczasem podopieczni Kalábera wcale nie zamierzali rezygnować ze zwycięstwa w regulaminowym czasie i w ostatniej kontrze meczu tuż przed syreną Martin Kasperlík ruszył ile sił na bramkę Fučíka, oddał strzał, po czym to gospodarze mieli swój chwilowy karnawał. Niestety, po analizie wideo okazało się, że guma przekroczyła linię dosłownie o ułamek (!) sekundy po czasie. Nawet nie sekundę... Zapytajcie więc, ile w hokeju znaczy pół sekundy...
Remis oznaczał dogrywkę, którą w rywalizacji trzech na trzech wyraźnie lepiej wytrzymywali goście i to oni zadali decydujący cios - bohaterem tyszan okazał się znów Alan Łyszczarczyk, który indywidualnie rozstrzygnął nasze półfinałowe losy w tym sezonie.
Po meczu obie ekipy szczerze podziękowały sobie za tę naprawdę dobry bój. Nie brakowało w niej ostrych starć i grubych słów, ale po zakończeniu ''to co na lodzie, zostało na lodzie''. My na pewno dziękujemy naszym chłopakom za niesamowitą walkę ze zdobywcą Pucharu Polski i triumfatorem fazy zasadniczej, a także pewnym swego występu reprezentantem Polski w europejskich pucharach.
Teraz przed JKH GKS Jastrzębie mecze o brąz, które rozstrzygną się do dwóch zwycięstw. Rywalem będzie przegrany z duetu GKS Katowice - Unia Oświęcim, w którym prowadzą katowiczanie 3-2. Pierwszy mecz według terminarza PZHL ma odbyć się 27 marca.
Bramki:
1:0 (17.22) - Marciej Urbanowicz - Szymon Kiełbicki, Emil Bagin (5/4)
1:1 (59.11) - Jere-Matias Alanen - Filipi Komorski, Valtteri Kakkonen
1:2 (62.11) - Alan Łyszczarczyk - Bartosz Ciura, Jere-Matias Alanen (3/3)
Skład JKH GKS Jastrzębie (2): Vilho Heikkienen - Taneli Ronkainen (2), Aleksi Mäkelä, Mark Kaleinikovas, Szymon Kiełbicki, Teemu Pulkkinen - Jakub Žůrek, Emil Bagin, Martin Kasperlík (2), Roman Rác, Samuel Petráš (2) - Kamil Górny (2), Vratislav Kunst, Maciej Urbanowicz, Jakub Ślusarczyk, Tomasz Szczerba - Niki Blomberg, Patryk Hanzel, Radosław Nalewajka, Łukasz Nalewajka, Łukasz Kamiński (2)
Skład GKS Tychy: Tomáš Fučík - Roni Allen, Mateusz Bryk, Filip Komorski (2), Rasmus Heljanko, Alan Łyszczarczyk - Olli-Petteri Viinikainen (2), Valteri Kakkonen, Mathias Lehtonen (2), Joona Monto (2), Bartłomiej Jeziorski - Bartosz Ciura (2), Bartłomiej Pociecha, Domnik Paś, Jere-Matias Alanen, Mark Viitanen (2) - Karol Sobecki, Mateusz Ubowski, Daniła Łarionows, Wiktor Turkin, Mateusz Gościński